To się nazywa złośliwość losu!!! Sobota, zaplanowana impreza andrzejkowa, nawet już wymyśliłam co sobie ubiorę i co.... Dupa blada... A raczej blada twarz i 38 stopni gorączki... nie mówiąc o sensacjach żołądkowych. Czy to sobie nie mogło poczekać i zaatakować np w poniedziałek. Niedzielę tez miałam już zaplanowaną i nic z tego. Zamiast zimnej płyty na imprezie mam kleik z ryżu i sucharki :(((
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz