Przechodzimy do kościoła. Kościół Najświętszej Tajemnicy Sakramentu Małżeństwa. Kto im wymyślił takie długie wezwanie. Tam każdy indywidualnie ogląda wnętrze. Nie lubię w odniesieniu do zabudowań sakralnych używać stwierdzenia zwiedza. Właśnie jakaś włoska pielgrzymka zainstalowała się przed ołtarzem. Małżeństwa odnawiają swoją przysięgę.
Z kościoła przechodzimy do sklepu. Degustacja wina. Dobre. Chociaż czerwone (osobiście nie przepadam). Zimne! To najważniejsze. Oglądamy pamiątki kupujemy wino i w drogę.
Tabgha. 7 źródeł. Miejsce w którym Agata poprawiła przewodnika HA! A tak na poważnie miejsce rozmnożenia chleba i ryb. Jakoś mam sentyment do tego miejsca. Takie malutkie skromne i z przepiękną mozaiką w podłodze.

A z tym poprawianiem rzecz się ma tak: Tomek mówi, mówi, mówi... Klasyczny słowotok w jego wykonaniu o tym coś się tu wydarzyło jak i po co. I w pewnym momencie
Tom: Jezus rozmnożył pięć ryb i dwa chleby.
Ja: Chyba odwrotnie.
Spojrzał na mnie, zdziwienie wymalowane na twarzy, zerka do swoich notatek, ale chyba nie do końca znalazł odpowiedni fragment i niepewnie odpowiada
Tom: No tak, chyba tak, pięć chlebów i dwie ryby.
Później pokazuje ksero mozaiki
Tom: Mozaika przedstawia dwie ryby... no właśnie dwie. (I uśmiech porozumiewawczy w moją stronę) i kosz z czterema chlebami, piątym ma być ciało Jezusa.
Ten fragment mozaiki zachowała się z czasów pierwszych chrześcijan. Reszta jest zrekonstruowana. Znajduje się on pod ołtarzem. Kościółek zdecydowanie przypada mi do gustu. Malutki i przytulny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz