Myśli nie moje

"Zamknij oczy, ale nie umieraj. Masz prawo do płaczu.
A potem wstań i walcz o następny dzień."
/Anna Kamieńska/

niedziela, 22 kwietnia 2012

Via Dolorosa

Przechodzimy do Kościoła Biczowania, a tym samym rozpoczynamy wędrówkę drogą krzyżową. Tomek uprzedza, że nie będzie to duchowe doznanie... i faktycznie nie do końca jest. Via Dolorosa prowadzi przez targowisko.

Pierwsza stacja znajduje się na dziedzińcu szkoły Omara. Tam nie mamy wstępu. Druga stacja znajduje się właśnie na tym miejscu gdzie jesteśmy. Kościół a właściwie Kaplica Skazania i Biczowania znajduje się częściowo nad starorzymską posadzką zwaną LITOSTRATON. W prezbiterium znajdują się trzy witraże: umywanie rąk przez Piłata, biczowanie Pana Jezusa i Triumf Barabasza. Pod główną kopułą znajduje się mozaika z koroną cierniową.

Wychodzimy z kościoła i ruszamy drogą. I tu objawia mi się kolejny powód żeby trzymać się blisko Tomka. Nie cierpię chodzić za tłumem, który się wlecze. Więc slalomem powymijałam maruderów i byłam znowu na czele. 


Trzecia stacja. "Pierwszy upadek". Na rogu ulicy El-Wad znajduje się polska kaplica. Szczytowa płaskorzeźba została wykonana przez Polaka, Tadeusza Zielińskiego. Schodzimy do kaplicy, co najciekawsze PRZEZ SKLEP! Tomek twierdzi, że niektóre z kamieni w posadzce pamiętają czasy Jezusa, tylko mamy nie pytać które. 

W zasadzie zaraz obok znajduje się czwarta stacja. Upamiętnia to małą ormiańska kaplica. Kolejna piąta, "Cyrenejczyk", wybudowana przez franciszkanów. Droga zaczyna się wznosić. VI - "Weronika". Kaplica, według tradycji, zbudowana jest na miejscu gdzie stał dom Weroniki.

VII - drugi upadek. Franciszkanie wzięli w posiadanie tę kaplicę w 1875 roku. W granicach kaplicy znajdują się resztki wielkiej kolumny z czerwonego kamienia, na której wisiało ogłoszenie Jego śmierci (jak mówi tradycja). 

Do stacji VII czyli "Płaczące niewiasty" nie podchodzimy bo trzeba zboczyć. Stacja ta jest oznaczona łacińskim krzyżem na murze greckiego kościoła.

Idziemy dalej. W miejscu gdzie zawsze ktoś się Tomkowi gubi, z naszej ekipy nie zgubił się nikt, za co zostaliśmy pochwaleni przez nieocenionego przewodnika. Dużą zasługę w tym miała Monika, którą Tomek postawił na "rozstaju dróg" i kazał kierować wycieczkę na właściwe tory.

Stoimy w miejscu gdzie kiedyś biegły mury miasta. Tomek obala na tej podstawie teorie protestantów, którzy twierdzą, że golgota i grób muszą być poza murami miasta. Tylko, że oni biorą pod uwagę obecne mury.

1 komentarz:

  1. Lubię ten Twój "dziennik pokładowy"! Kiedyś pojadę w te wszystkie piękne miejsca o których piszesz.

    OdpowiedzUsuń