Wakacje mają to do siebie, że zawsze są inna niż te poprzednie. Tegoroczny lipiec i zeszłoroczny lipiec niestety były niezwykle podobne... = dyżur w przedszkolu. Tak teoretycznie dyżur wakacyjny każde przedszkole ma co 3 lata my miałyśmy drugi rok z rzędu... ale było minęło, grunt, że przeżyłam. I tak mi się trochę udało bo ostatni tydzień lipca miałam już urlop. I całe szczęście bo nie wiem jakbym wszystko ogarnęła. A to przez to, że sierpień zaczął się dość intensywnie...
Na dzień dobry, jeszcze w lipcu bo 30 świętowałam wesele przyjaciółki. A na drugi dzień jechałam do Brennej na rekolekcje z dzieciakami... no dobrze z młodzieżą. Żeby nie było wątpliwości jako jedna z prowadzących... co z tego że z dwudniowym opóźnieniem :P
Z rekolekcji wróciłam w poniedziałek, a jutro idę na kolejne wesele :) tym razem do kuzyna. I w niedziele zaraz po weselu jadę na kilka dni w Tatry...
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak przyjadę to tylko kilka dni i znowu do pracy... Eh...
Agata głowa do góry ... za rok też sa wakacje ;-)))
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze na weselu :) a swoją drogą miałaś bardzo pracowity urlop :)
OdpowiedzUsuń