Myśli nie moje

"Zamknij oczy, ale nie umieraj. Masz prawo do płaczu.
A potem wstań i walcz o następny dzień."
/Anna Kamieńska/

sobota, 19 grudnia 2009

Następny punkt programu jest bardzo przyjemny. Rejs po Jeziorze Genezaret lub też Tyberiackim, Galilejskim, jak kto woli. Mnie osobiście nazwa Genezaret najbardziej przypadła do gustu. Choć może słowo rejs jest tu powiedziane ciut na wyrost to i tak mi się podoba. Wsiadamy do braki i wypływamy. Na dzień dobry nas zaskakują – hymn polski. Nie wiem czemu ale poczułam się jak na meczu siatkówki… tym bardziej że siatkarze są w trakcie Ligi Światowej. Wysłuchujemy hymnu na stojąco a potem pełen relaks. I znowu nam się udało. Jesteśmy sami na łodzi, a grupa Krzyśka i Ani były razem. Tu objawiło się kolejne fajne hasełko Tomka:

„Ja wiem że kiedyś się jednemu udało, ale nie radze sprawdzać czy da się chodzić po jeziorze”.

Robimy małą rundkę dookoła i przycumowaliśmy do pomostu.

Kolejny nasz cel jest zdecydowanie konsumpcyjny. „Rybka św. Piotra” tak się danie nazywa. Cud tego wyjazdu: z własnej nieprzymuszonej woli zjadłam rybę!!! No ale jak tu nie zjeść jak to od samego św. Piotra i co najlepsze – smakowała mi. (tak dla wyjaśnienia nie lubię i nie jadam ryb). A do ryby kandyzowane daktyle... rewelka.

Kierujemy się do Kafarnaum – miasto Jezusa. Przez to miasto w czasach Jezusa przechodził jeden z większych szlaków łączących Galileę z Damaszkiem – tzw. Via Maris. „Dlaczego św. Piotr zaparł się Pana Jezusa? Bo mu uzdrowił teściową” Taki kawał usłyszeliśmy od Tomka w autobusie.

Tu działał Pan Jezus, nauczał w synagodze. Tu stał dom do którego spuścili na noszach paralityka… Centrum społeczności chrześcijańskiej stał się w pierwszych latach dom św. Piotra. W V lub VI wieku na jego domu wybudowano bazylikę z baptysterium. W czasie inwazji muzułmańskiej miasteczko podupadło. W 1894 roku teren wykupili franciszkanie. Na początku XX wieku rozpoczęto pierwsze prace wykopaliskowe.

Dziś nad domem św. Piotra stoi Memoriał, który został konsekrowany 29 czerwca 1990 roku.

Co mnie uderza w Kafarnaum? CISZA. Tomek stwierdził że za długo tu nie wytrzymamy bo będzie za ciepło. I faktycznie jest ciepło i parno, ale bardzo spokojnie. Chce się tam być. Nie ma tabunów turystów. Nie słychać gwaru, pośpiechu, przekrzykujących się przewodników. Podoba mi się to miejsce, zdecydowanie!

Następnie udajemy się na Górę Ośmiu Błogosławieństw, miejsce gdzie Jezus wygłosił słynne „kazanie na górze” (Mt 5, 3-12). „kto ustalił, że to właśnie tutaj?” pada pytanie „św. Helena” odpowiadamy w ciemno… Otóż nie. Osobą tą był Mussolini, który przyjechał tu pewnego razu i powiedział, że to ta góra. Ale w sumie czy to ważne czy to była ta góra, czy ta obok?? Ważne że to było „gdzieś tu”. Obecny kościół z 1936 roku zbudowano na ruinach starego z IV wieku. W środku jest w sumie niewielki, co mi się jak zwykle podoba. Zbudowano go na bazie ośmioboku co nawiązuje do wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat. Kościół otoczony jest ogrodem, z którego rozpościera się piękny widok na jezioro Genezaret (z Kafarnaum też jest taki ładny widok).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz