Myśli nie moje

"Zamknij oczy, ale nie umieraj. Masz prawo do płaczu.
A potem wstań i walcz o następny dzień."
/Anna Kamieńska/

sobota, 27 listopada 2010

dzień 2 - potrawa, której nie znosisz


Zdecydowanie FLACZKI. Jest to potrawa, której już sam zapach mnie odrzuca... i przyznam szczerze że wygląd też.

Pamiętam jak kiedyś byliśmy całą rodzinką odwiedzić znajomego księdza. Na kolację zafundowali nam flaczki. Głupio mi było odmówić więc je przełknęłam zagryzając chlebem. Samych flaczków starałam się nie gryźć tylko od razu połykać. To była najgorsza kolacja w moim życiu.... poza tym nigdy wcześniej ani nigdy później nie zjadłam w takim czasie takiej ilości chleba.

Historia oczywiście przeszła do kanonu historii rodzinnych z cyklu "a pamiętacie..."

3 komentarze:

  1. A ja flaczki lubię bardzo bardzo :) ale tylko w wykonaniu mojej mamy - do innych jakoś nie mam zaufania :)
    By the way - dzięki za słowa otuchy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię flaczki, chociaz w domu rodzinnym mama ich nie robiła. Przekonały mnie dopiero flaki tesciowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie zdecydowanie nie do przejścia.

    OdpowiedzUsuń