Wróciłam z niebytu blogowego. Cóż tu dużo mówić. Wrzesień to jest bardzo specyficzny miesiąc dla nauczyciela. A w tym roku jest wyjątkowo specyficzny. Z przyczyn różnych Po "pierwsze primo" - zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany kuratorium intensywnie myśli jak tu nauczycielowi życie utrudnić Po "drugie primo" (swoją drogą kto pamięta z czego jest to hasło, kabaret? film? nie mogę sobie przypomnieć) AWF postanowił nam zapełnić zajęciami wszystkie soboty i niedziele września. A po "trzecie primo" - Misje Święte w parafii.
Misje no właśnie. Tydzień wyjęty z życiorysu, ale mimo wszystko chyba jednak pozytywny czas. Ojcowie werbiści mile mnie zaskoczyli. Kazania które głosili zdecydowanie nie należały do tych które po pierwszych zdaniach usypiają. Krótko zwięźle i na temat.
Byłam zaangażowana w kilka spraw w tym czasie więc generalnie mnie nie było w domu. Wychodziłam do pracy rano, wpadałam na obiad i wychodziłam znowu. Wracałam po 22. Ale myślę wszystko co sobie zaplanowaliśmy wyszło przyzwoicie także jestem zadowolona.
P.S. Zdałam egzamin na instruktora rekreacji ruchowej o specjalności fitness. Jednak pani K nadal nie podoba się mój styl ruchu. Ale to już jakby jej problem :P
Byłam zaangażowana w kilka spraw w tym czasie więc generalnie mnie nie było w domu. Wychodziłam do pracy rano, wpadałam na obiad i wychodziłam znowu. Wracałam po 22. Ale myślę wszystko co sobie zaplanowaliśmy wyszło przyzwoicie także jestem zadowolona.
P.S. Zdałam egzamin na instruktora rekreacji ruchowej o specjalności fitness. Jednak pani K nadal nie podoba się mój styl ruchu. Ale to już jakby jej problem :P
Oj, widzę, że jesteś strasznie zabiegana :) gratuluję zdanego egzaminu :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuń